Do wolonatriuszy

Poszukujemy wolontariuszy do prowadzenia na FB tematycznych fanpage. Zgłoszenia ślijcie na adresy z zakładki "Napisz do nas".

Szlak bojowy 27 WDP AK

 

Dołacz do akcji

Logowanie


Notice: Undefined offset: 63 in /home/bartexpo/public_html/27wdpak/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/bartexpo/public_html/27wdpak/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Undefined offset: 63 in /home/bartexpo/public_html/27wdpak/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/bartexpo/public_html/27wdpak/libraries/src/Access/Access.php on line 613

- Nasz batalion wycofując się na północ przeszedł w zasadzie tory kolejowe bez walki - wspomina Władysław Tołysz. - Dopiero po pewnym czasie Niemcy zorientowali się, że dywizja usiłuje sforsować tory i ściągnęli pociąg pancerny i uruchomili artylerię z Rymacz, by wzmocnić ogień bunkrów pilnujących torów. Następne oddziały miały już poważne kłopoty z ich przekroczeniem. Poniosły straty. W sumie pod torami zginęło około stu żołnierzy dywizji, głównie od ognia artylerii. Sporo też zostało rannych i dostało się do niewoli. Po przejściu torów dotarliśmy w rejon Połap i Sokoła. Tu stoczyliśmy niemal całodzienna bitwę, z jednostką niemiecka stacjonującą w Sokole. W ataku na nią brał udział batalion "Sokoła" i nasz, czyli batalion "Korda", co nie wiedzieć czemu niektórzy historycy pomijają, jakby w ogóle nie istniał. Przed zachodem słońca udało nam się oderwać od nieprzyjaciela. Skierowaliśmy się w stronę Smolar Rogowych. Znałem te strony bardzo dobrze. Wcześniej w czasie wakacji często tam przebywałem w gajówce u Skibińskich, z których dziećmi chodziłem do szkoły i się przyjaźniłem. Żołnierze batalionu szli przez las po obu stronach drogi. "Kord" jako dowódca szedł na przedzie poprzedzany przez kilku żołnierzy. Wśród nich był m.in. Węgier z 50 Pułku Honwedów, który się do nas dołączył wraz z kilkoma Serbami i Chorwatami. Węgier ten nadepnął na trzy sprzężone ze sobą miny przeciwpiechotne.

Z Węgra nic nie zostało

"Wybuch zatrzymał marsz batalionu. Z Węgra nie znaleźliśmy nic. Został rozszarpany na kawałki. Naszemu radiotelegrafiście urwało szczękę. Strasznie broczył krwią i umarł po kilku minutach. Zginął również inny kolega. Sporo kolegów zostało rannych lub kontuzjowanych. Wśród nich także "Kord". Do końca życia nosił w twarzy ziarenka piasku, które się wtedy mu w nią wbiły. Mój kuzyn, który po wojnie mieszkał koło Wrocławia miał w prawym boku od kostki do ramienia wbite 140 odłamków, z którymi także żył aż do śmierci. Miny te założył, jak się szybko okazało patrol z oddziału sowieckiego pułkownika Iwanowa. Założył on je przeciwko Niemcom. Jego żołnierze ścięli też z obu stron drogi sosny, by zatarasować drogę dla niemieckich samolotów i czołgów. Nie była to jedyna niespodzianka, na którą się natknęliśmy.

Kawałek dalej sowiecki patrol ustawił cekaem, a Iwanow już podniósł rękę do góry, by jej machnięciem wydać rozkaz rozpoczęcia ognia. Na szczęście Iwanow był wykształcony w Moskwie, znał trochę język polski i zrozumiał, że ma przed sobą nie Niemców, ale Polaków i nie wydał komendy - ognia. Gdyby to zrobił, to z naszego batalionu pozostałyby tylko strzępy. Wykazał przytomność umysłu.

Gdy wkraczaliśmy do Smolar Rogowych, zobaczyliśmy przy drodze i na polach masę trupów. Sam się przeraziłem. Pytam się więc młodego podporucznika z oddziału Iwanowa - co to jest? - Ten tylko uśmiechnął się i powiedział - szkoda, żeście wczoraj nie przyszli. Wytłuklibyście tych, co nam uciekli. - A dużo wam uciekło?- pytam się i słyszę w odpowiedzi, że jakaś drużyna. Okazało się, że we wsi bazował duży oddział UPA, z którym m.in. i myśmy walczyli. Jak oddział Iwanowa liczący jakieś 700 osób zbliżył się do wioski, to upowcy przywitali ich ogniem i nie chcieli uciekać. Iwanow natychmiast rozwinął linie i mocno na nich natarł. Jego oddział składał się z zabijaków, co się zowie. Widziało się to na pierwszy rzut oka. Jak ruszyli do ataku, to zaledwie kilkunastu upowców zdołało ujść z życiem. Cała reszta została wybita do nogi. W Smolarach Rogowych zatrzymaliśmy się na nocleg, pochowaliśmy kolegów i opatrzyliśmy rannych. Następną noc spędziliśmy w Choladynie. Tam też jeden z naszych plutonów rozbroił węgierski patrol, przeprowadzając to bardzo sprawnie. Błyskawicznie się z nim zawinęli.

"Kord" był wściekły

Pan Władysław opowiada swoje wojenne dzieje z niezwykłą precyzją. Widać, że mocno wryły się w jego pamięć. Trudno się temu dziwić. Człowiek ocierający się o śmierć każdego dnia żyje na najwyższym stresie. Ówczesna sytuacja, w jakiej znalazła się dywizja nie pozwalała niestety na wypoczynek. Batalion "Korda" dostał szybko kolejne zadanie, - Dywizja poszła w kierunku północno-wschodnim, a nasz batalion otrzymał zadanie spenetrowania terenu wzdłuż Bugu - kontynuuje Władysław Tołysz. ?

Fragment artykułu Marka  A. Koprowskiego  ?Poślę ich wszystkich do piekła ?

Za: Kresy.pl

Kresowy Serwis Informacyjny

Serwis o Wołyniu

Serwis o Kresach

Polecane filmy

Wieczna Chwała Bohaterom

PAMIĘTAJ PAMIETAĆ

Zostań sponsorem serwisu

poprzez zamieszczenie w TYM miejscu swojej reklamy.

Zamówienie banneru reklamowego kliknij TU

Statystyki

**Użytkowników:**
6
**Artykułów:**
509
**Odsłon artykułów:**
4447141

**Odwiedza nas **146 gości** oraz **0 użytkowników**.**

 
Copyright © 2004 r. 27 WDP AK
Wykonano w Agencji Reklamowej Bartexpo

**Konsola diagnostyczna Joomla!**

**Sesja**

**Informacje o wydajności**

**Użycie pamięci**

**Zapytania do bazy danych**

**Pliki językowe z błędami**

**Wczytane pliki języka**

**Nieprzetłumaczone frazy języka**